Określenie „moja godzina” odnosi się nie tylko do godziny śmierci. Ową „godziną” może być na przykład czas choroby i zmagania się z trudną diagnozą lekarską lub czas żałoby po stracie bliskiej osoby. Trzeba prosić Jezusa, byśmy w takich chwilach potrafili zachować z Nim jedność, podobnie jak On trwał w jedności z Ojcem.
W dążeniu do świętości nie można godzić się na żadne kompromisy, nawet za cenę wyśmiania czy bycia uważanym za dziwaka.
„… aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś.”
Czasami człowiek czyta jakiś fragment Ewangelii i wydaje mu się on taki niepozorny, taki zwykły. Chociażby ta dzisiejsza Ewangelia.
Dostępność nieba dla człowieka
Wołam: Ojcze, pomóż; Ojcze, wysłuchaj! A czy ja znam siłę słów: „Bądź wola Twoja”?
Maryja przychodzi do Elżbiety – tak często patrzymy na tę scenę. Ale kto z nas pamięta, że w tym spotkaniu uczestniczy więcej osób?
Dzisiejsza liturgia słowa pokazuje, że porażka w głoszeniu Ewangelii może być wkalkulowana w Boży plan zbawienia.
Smutek to naturalna reakcja na każdą stratę, a zwłaszcza, gdy dotyczy to najbliższych osób.
Jak bardzo potrzebuję dzisiaj nie tylko Jezusa, ale i Prawdy, Bożej Prawdy.