Zapewne niejeden z nas chowa głęboko w sercu ostatnie chwile spędzone ze swoimi bliskimi i ostatnie słowa, jakie padły z ich ust, zanim powrócili do Domu Ojca Niebieskiego. Niezależnie od ewentualnej, spisanej wcześniej, czy wypowiedzianej woli, właśnie te ostatnie słowa nabierają szczególnego znaczenia i przyjmowane są jako swoisty testament Zmarłego.
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.
Bardzo chętnie życzymy sobie szczęścia przed ważnymi wydarzeniami, ale by czuć się spełnionym człowiekiem, potrzebujemy go w każdej chwili życia.
Pan nie powołuje zdolnych, ale uzdalnia powołanych, by pełnili Jego wolę.
Jezus troszczy się o nas niezależnie od tego, co ludzie sądzą na ten temat.
„On stał się człowiekiem, aby człowiek, który stał się wewnętrznie głuchy i niemy z powodu grzechu, był w stanie usłyszeć głos Boga, głos Miłości, która przemawia do jego serca, i w ten sposób sam nauczył się mówić językiem miłości” (Benedykt XVI).
„Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym…”
Żyć w pełni Ewangelią można tylko wówczas, gdy się ma serce radosne i serce odnowione.
Chrystus jest wzorem pracy dla innych, jednocześnie ukazuje wartość ciszy i spokoju.
Co oznacza nieczystość?