Może nie rozumiem cierpienia mojego i moich bliskich, może mój krzyż jest dla mnie za ciężki i tak trudno jest mi powiedzieć: „Jezu, Ty jesteś moim Panem i Zbawicielem, Mesjaszem”.
Bóg dawał mu piękne pragnienia, które targały Jego sercem. A jednak kiedy doszło do okazji spotkania z Jezusem, On sam wzgardził Nim tylko.
Jezus nie zniósł prawa kultycznego, do którego faryzeusze przywiązywali wielką wagę. On je wypełnił, podporządkował prawu miłości.
Jeśli zatem człowiek chory będzie się modlił o wiarę dla swoich bliskich, dla swoich lekarzy i pielęgniarek, a ich serca staną się rzeczywiście otwarte na łaskę Jezusa i słowo Boże, to wtedy chory stanie się matką Jezusa: zrodzi Jego obecność w ludzkich sercach.
My, którzy poznaliśmy Ewangelię – Dobrą Nowinę o miłości Boga, jesteśmy światłem, które ma jaśnieć dla innych, jesteśmy solą ziemi, która ma nadawać cudowny smak życiu naszemu i tych, którzy żyją obok nas.
Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.
Ewangeliczna przypowieść o siewcy obrazuje nam nie tylko to, jak świat zagłusza Słowo Boże, ale również podpowiada, że sam Bóg jest Bogiem ukrytym.
Módlmy się o i za kapłanów, by nigdy nie zabrakło tych, którzy głoszą Ewangelię i pomagają nam dojść do świętości.
Tajemnic związanych z cierpieniem Maryi jest bardzo wiele. W Syrakuzach, w La Salette Matka Boża płakała. Także w Lourdes miała smutne oblicze, gdy mówiła, że ludzie nie chcą się nawracać, że potrzeba czynić za nich pokutę.
Jeśli masz w domu krzyż, przytul go dziś mocno do swojego serca i otwórz się na miłość, z jaką Jezus przychodzi do ciebie. Jesteś dla Niego bezcenny i umiłowany. On chce, abyś żył wiecznie, ale pozostawia tobie wolność wyboru. Możesz Go przyjąć lub odrzucić.