Ziarno – każde, nawet to najmniejsze – ma przed sobą wspaniałe perspektywy; padłszy na glebę może wzrastać, dojrzewać i w końcu wydawać plon. Aby tak się stało i perspektywy nie pozostały na zawsze tyko perspektywami, muszą zaistnieć odpowiednie warunki.
«Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości».
Żadne ludzkie „prawo” nie jest w stanie Go powstrzymać. Miłość jest ponad prawem.
Oto znalazło się kilku „zgorszonych”, którzy zrównali zrywanie kłosów z pracą żniwiarzy – takich, co to szukają „dziury w całym” i w każdej chwili gotowi są pałać „świętym” gniewem.
Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się”.
Święty Jan Chrzciciel zapłacił własną głową, ale choć utracił swoje doczesne życie, zyskał coś nieporównanie cenniejszego: życie wieczne. Wbrew pozorom, to nie on „stracił głowę”.
Pielgrzymi dzielą się doświadczeniem swojej wiary.
Czy to naprawdę jest możliwe? Czy świadomość, że jestem Bogu znana, że w Jego oczach jestem „kimś”, może odmienić i mnie: moje serce i całe moje życie?
«Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga».
Któż nie miałby prawa zachłysnąć się takimi informacjami?! Ale nie Ona, nie Maryja. Ona po prostu rzekła Bożemu Posłańcowi: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”.