Tak łatwo oceniamy: ten jest dobry a ten zły. Tylko Bóg zna wnętrze człowieka i do Niego należy sąd!
Po której jestem stronie? Kogo słucham? Komu wierzę? Jezusowi czy „światu”?
„...poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta...”
Nigdy nie jesteśmy sami, nawet w największej samotności i najstraszniejszym cierpieniu jesteśmy we Wspólnocie Miłości Ojca, Syna i Ducha.
„Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego…”
„Szukacie Mnie dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie o ten (pokarm), który trwa na życie wieczne, a który do wam Syn Człowieczy”.
Gdy ogarnia nas zniechęcenie, gdy brak sukcesów, gdy szarość i monotonia codziennych kłopotów gasi w nas ten dawno rozpalony ogień, wróćmy do „naszej Galilei!”.
Czy cenię czas spędzany z Jezusem? Czy pamiętam jeszcze tęsknotę za Eucharystią, gdy przed rokiem kościoły były zamknięte?
To zdanie przypomina nam o naszej odpowiedzialności za dzielenie się wiarą, przekazywanie jej najpierw najbliższej, potem całej rodzinie, a w końcu wszystkim, których Pan postawi na drodze naszego życia.
Zawsze trzeba zostawić miejsce na miłosierdzie. Nawet, gdy po ludzku wina jest oczywista i kara nieunikniona, należy zostawić miejsce Bogu, upraszając Jego miłosierdzia, a On będzie działał i w tym osądzonym i potępionym, i w nas.