Jezus przestrzega nas i zachęca w dzisiejszej Ewangelii, aby po pozbyciu się złych duchów z naszego serca, zaprosić do serca Ducha Świętego.
Każdy z nas kiedyś czegoś naprawdę potrzebował i pragnął. Zauważmy, że osoba prosząca swojego przyjaciela w nocy o chleby nie prosi dla siebie, lecz dla innych. To też ważny znak. A co z naszymi potrzebami? Czy tak samo możemy być natrętni, prosząc o coś dla siebie?
Paulina Jaricot uczy nas wiary w moc modlitwy. Kilka chwil poświęconych Bogu może stać się pomocą dla mnie samego, ale i dla innych. Paulina ukazuje ponadto środek do owocności modlitwy: pokorę
Na naszą wiarę patrzymy najczęściej jak na coś, co wybieramy – deklarujemy, że wierzymy lub nie. Optyka Boga jest jednak zdecydowanie inna.
„Opatrzył mu rany i pielęgnował go”.
Czy chcę pozwalać Jezusowi czynić cuda w winnicy Ojca?
Wiesz o nich wszystko – bo we łzach gorących wyznali Ci grzechy bolące jak drzazgi i jak ufne dzieci powierzali się Twoim ramionom. Oddając Ci własność – ból choroby, samotność.
Łóżko chorego, wózek inwalidzki, zamknięty dom pomocy społecznej – może stać się duchowym klasztorem, w którym będą wypraszane potrzebne łaski dla działalności misyjnej i apostolskiej Kościoła, a sami chorzy i niepełnosprawni staną się prawdziwymi złodziejami łask.
Pan Jezus zaprasza na drogę kroczenia za Nim również wszystkich chorych i cierpiących. Proponuje im, by w łączności z Jego męką wypraszali łaski dla Kościoła i świata. To jedna z najtrudniejszych misji, jakie może otrzymać człowiek.
Natanael był zdziwiony tym, że Chrystus go zna. Znał go nie tylko ze spotkania, ale także z obecności w jego sumieniu.