Poprzez błogosławieństwa i przestrogi Jezus podkreśla, że istnieją dwie drogi – droga życia i droga śmierci. Nie ma trzeciej, neutralnej opcji.
Chrystus nie przyszedł na świat nie wiadomo skąd, Jego rodowód jest udokumentowany. Uczy nas o potrzebie świadomości własnych korzeni.
Widzę w tym samo sedno Zmartwychwstania, wzrok Boga ogarniający wszelką ułomność i cierpienie, który patrzy, by przywracać pełnię życia, radość i wszystko, co było Jego zamysłem.
Jakże to proste, abyś był z nami, Panie Jezu!
Jak praktykować sprawiedliwość, która podoba się Panu Bogu?
Lecz gdybyś Bogiem nie był i sam nie lepił mnie, Boże, ze łzami bym wołała – młodego wina nie marnuj, Panie.
Co to znaczy wypłynąć na głębię?
Dzisiaj również Jezus stoi po stronie chorych, stoi na ich czele. Nie opuszcza ich. I uzdrawia. Szczególnym miejscem uzdrowienia duchowego jest sakrament namaszczenia chorych, podczas którego kapłan nakłada na chorego rękę.
Szatan wie o Bogu dużo więcej niż ludzie, a jednak mimo tego nie wierzy.
„Wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali się z miejsc, wyrzucili Go z miasta…”