Doświadczamy czasem niezrozumienia, niepowodzeń, porażek. Nie widzimy sensu i trudu pracy, popadamy w zwątpienie. I być może trzeba w te sytuacje i problemy wpuścić światło zmartwychwstania. Zacząć od nowa, ale „po prawej stronie”.
W czasach epidemii boimy się o swoją przyszłość, pytamy o wolę Bożą i pragniemy realnej obecności Jezusa. On to wszystko rozumie. Przychodzi i mówi: „Pokój wam!”.
Łukasz z Kleofasem zmierzający do Emaus spodziewali się czegoś innego po Jezusie. A my, jakie mamy plany względem Boga?
„Poszła i oznajmiła uczniom”.
Nikt w dziejach świata nie dokonał czegoś bardziej spektakularnego niż Jezus w poranek zmartwychwstania, a mimo to On nie panoszy się i nie wywyższa. On ma świadomość, kim jest i jak wielka jest Jego potęga, ale nie używa jej w niewłaściwy sposób.
Bóg nigdy nie pozostawia człowieka samego z jego lękiem. Jako remedium na ten nasz lęk otrzymujemy w darze dzisiejszą Ewangelię i raz po raz powtarzane w niej słowa: „Wy się nie bójcie”.
Tak Panie, nadzieję daje mi Twój testament z krzyża wypowiedziany do Matki i ucznia Jana, a także fakt, że Wielki Piątek poprzedza Twoje Zmartwychwstanie.
Judasz miał szansę do końca żeby wycofać się ze swojego planu zdrady Jezusa. Dzisiaj uczy nas, jak łatwo popaść w fascynację złem i zapatrzeć się w grzech.
W tym niezwykłym czasie, wśród samych niewiadomych jednego możemy być pewni – Jego miłości i Jego obecności przy nas.