Bóg nie tylko zabiega o zdrowych, dobrych i bogatych. Szuka szczególnie tego, co chore, kruche i zagubione.
W Dzień Zaduszny nasze myśli kierują się w stronę bliskich zmarłych. Od wczoraj nawiedzamy cmentarze, modląc się za zmarłych. Dzisiejszy dzień prowadzi nas także do zadumy nad naszym życiem i nad końcem życia. Pytamy się o moment naszej śmierci. Jak on będzie wyglądać?
„Będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć”.
Zacheusz chce spotkać Jezusa twarzą w twarz. Pragnie również, żeby Jezus spojrzał na niego! Nikt w mieście nie patrzył na Zacheusza z miłością, nikt nie pokładał w nim żadnych nadziei. Był więźniem swojej pracy, złej reputacji i samotności.
Aby wiedzieć, czego oczekuje ode mnie Jezus, muszę postawić sobie pytanie: co On rozumie przez miejsca „pierwsze” i „ostatnie”?
Pragnę Ciebie Jezu, chcę usłyszeć po raz kolejny swoje imię z Twoich ust i przyjść tak, jak wołasz.
Jeśli mamy być solą dla ziemi lub zakwasem dla ciasta, trzeba się liczyć ze sprzeciwem Złego. Jezusowa droga wyrzucania złych duchów, czynienia dobra i uzdrawiania również natrafiała na konfrontację.
Jezus przypomina nam, że jesteśmy w drodze i mamy pewien określony czas, który jest nam dany po to, by przygotować się do przejścia przez te „ciasne drzwi”, gdy nastąpi właściwy moment
Tam, gdzie Ewangelia jest głoszona i tam, gdzie jest przyjmowana w ludzkich sercach, tam rodzi się pośród ludzi Królestwo Boże.
Niektórzy mówią, że do wszystkiego można się przyzwyczaić. Być może ona także przywykła do tego, że nie widzi całej rzeczywistości, widzi tylko ziemię, a każde spojrzenie w niebo sprawia ból.