Co dla mnie ważniejsze: miłość Boga i ludzi czy reguły, procedury, przepisy?
Jak świat długi i szeroki, padają pytania. Mądre i głupie, choć podobno głupich nie ma. Czy na każde z nich trzeba zaraz udzielić odpowiedzi? Nie.
Maryja jako osoba pragnie być kochana, oczekiwana i zapraszana. A my czy zapraszamy Maryję do swojego życia? Czy oddajemy się Jej prowadzeniu? Ona zawsze doprowadzi do Jezusa i samego nieba.
Uroczystość Bożego Ciała przypomina, że tylko ten „Pszeniczny Dar” - Chleb Żywy i Dawca Życia - może sprawić, iż będziemy trwać w Jezusie Chrystusie i mieć życie wieczne.
Współcześnie temat cierpienia nieraz spychany jest na absolutny margines życia. Próbuje się o nim mówić albo wcale, albo jedynie w kontekście uzdrowienia. Życie pokazuje jednak, że choroba i związane z nią cierpienie, głęboko wpisane są w historię każdego człowieka. Nie da się ich jakoś wykasować.
Dzisiejsza Ewangelia jest bardzo prosta: Oddaj mi wszystko, a dam Ci więcej. Oddaj mi swoje zdrowie, a dam Ci życie, oddaj mi swoje smutki, a dam Ci radość. I zrób to z miłości do Mnie, a nie ze strachu.
Słowo „idźcie” wyraźnie wskazuje na pewną dynamikę misji apostolskiej. Wymaga ona pójścia do innych, wskazuje na wezwanie do opuszczenia strefy komfortu, środowiska, które się dobrze zna. Dotarcie do „wszystkich narodów” będzie wymagało pójścia do miejsc, w których ich można znaleźć.
Królestwo Boże zaczyna się już tu na ziemi, kiedy poczujemy bezwarunkową miłość Boga i Jego najlepszą opiekę, nawet jeżeli zupełnie nie będziemy rozumieli swojego życia. Wtedy poczujemy się przytuleni i pobłogosławieni, dotknięci bliskością i czułością Boga.
Jak odnaleźć się w dzisiejszych czasach – kiedy światu, a nawet moim braciom i siostrom w wierze wydaje się, że mogą inaczej, niż mówi Bóg. O nic innego nie chodzi, jak tylko o zatwardziałość serca.
Dziś niezwykłe święto – Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana. Zostało ustanowione przez papieża Benedykta XVI jako odpowiedź na przeżywany wówczas w Kościele rok kapłański.