Jeśli jesteśmy uczniami Jezusa, to podobnie trzeba nam zapytać samych siebie o naszą wiarę? Sytuacje realnego zagrożenia, stresu, cierpienia, wątpliwości. Jak je przeżywamy? Czy jest w nas zaufanie Bogu zdolne pokonać ludzki strach i lęk a nawet przerażenie? Czy ufamy, że jesteśmy w Jego ręku i że nie ma takiej siły, która może nas zniszczyć?
Wszystko jest darem najlepszego Ojca, który troszczy się o wszystko i chce zabrać to, co niepotrzebnie nas obciąża. Dlatego jak refren powtarza nam dzisiaj: „nie martwcie się”.
Miłość Boga i bliźniego to rozważanie słowa Bożego, radość ze spotkania z Bogiem i drugim człowiekiem, mądrość, czułość, dzielenie się z ubogimi. To niesienie pokoju w swoim środowisku, życzliwość, nie chowanie urazy a przebaczanie.
Panie Jezu – dziś uczysz mnie modlitwy, która nie mówi Bogu, co ma robić, bo twój Ojciec to wie i rozumie, co mi jest potrzebne. Uczysz mnie w ten sposób ufać Ojcu we wszystkim, powierzać Mu moje życie. Żyć tylko dla Niego.
Jezus spotyka nas ze spojrzeniem Ojca, które przyciąga, daje poczucie obecności i miłującej opieki. Pokazuje nam dobre oczy Ojca i obmywa nas z chorego spojrzenia na siebie. Tylko w tych oczach możemy odnaleźć najgłębszą swoją wartość.
W życiu chrześcijańskim potrzebna jest stanowcza walka ze złem. Możliwe, a czasem wręcz konieczne jest wyrażanie uzasadnionego gniewu jako reakcji na zło. Ważne jest, by reakcje te „nie nakręcały” emocji i by zło w formie nienawiści nie pojawiło się w naszych sercach.
Dzięki łasce Bożej może wzrastać królestwo Boże w moim sercu, a ja tylko muszę pragnąć otworzyć się i odpowiedzieć. Odpowiedzią mogą być uczynki, choćby te najmniejsze, ale jeśli zasieją u kogoś wiarę, to są wielkie.
Chrystus wzywa nas dzisiaj do tego, aby nasza mowa była tak – tak, nie – nie, bo wszystko inne jest niepotrzebne, a nawet może szkodzić kiedy staje się kłamstwem.
Niezależnie od tego, w jakiej jesteśmy sytuacji, zwróćmy swój wzrok na Jezusa, zatrzymajmy się na chwilę i popatrzmy na krzyż. Niech on nam przypomni, jakie są pragnienia Boga wobec każdego z nas. On sprowadzi nas z powrotem, jeśli zaczęliśmy zbaczać z drogi.
Historia zna takich, którzy w imię religijnej nieskazitelności oddzielali się od „tych gorszych”, którzy według nich nie byli tak doskonali, jak oni. To faryzeusze, których postawę Jezus często piętnuje na kartach Ewangelii. Hebrajskie słowo „peruszim”, od którego to ugrupowanie wzięło swoją nazwę, znaczy „oddzieleni”.