„Prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć”.
Czy się boję, czy będąc w łodzi Kościoła umiem zaufać Jezusowi?
O tym jak ważny jest odpoczynek teoretycznie wszyscy wiemy, ale czy potrafimy to robić na co dzień?
Nie wolno prawd Ewangelii mieszać z poglądami świata, które buntują się przeciw prawom Boga.
Dzisiejsze słowa Ewangelii nie tylko zachęcają do jedności i wspólnoty w głoszeniu Słowa Bożego, ale także do pełnego zaangażowania duszpasterskiego.
Panie Jezu, trzymając dziś w ręku płonącą świecę, zapraszam Ciebie, który jesteś Światłem i proszę, byś wypełnił sobą wszelkie zakamarki mojego serca i życia, gdzie panuje jeszcze ciemność. Wyznaję wiarę w Ciebie jako mojego jedynego Zbawiciela i chcę zawsze do Ciebie należeć.
Ewangeliczna scena opisująca uzdrowienie cierpiącej na krwotok kobiety, jest obrazem siły, jaką daje cicha, nieśmiała obecność przy Bogu.
Czy potrafimy przyjąć trudny dar? Czy ufamy, że Bóg zabierając coś, daje więcej?
Dzisiejsza ewangelia wzywa nas zatem do nie zasłaniania się znajomościami z ludźmi Kościoła, ale do podjęcia trudu poznania Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Jedynego Zbawiciela.
Jezus nigdy nie odpoczywa od moich spraw. Nie przesypia niczego, co dzieje się w moim życiu. Obojętnie, czy jest sztorm a siła wiatru osiąga 10 w skali Beauforta, czy może jest flauta i absolutnie nic się nie dzieje. On zawsze jest na pokładzie.