W dzisiejszej Ewangelii widzimy Maryje i Józefa, którzy z niepokojem szukają Swojego zagubionego Syna.
Przeżywamy okres Wielkiego Postu. Oby modlitwa, post i jałmużna nie były tylko hasłami zdobiącymi nasze kościoły w czasie Wielkiego Postu, ale drogowskazem naszego życia w Panu.
Jedno jest pewne. Pan Bóg nie zostawia człowieka z jego wątpliwościami i niewiarą. Do końca naszego życia będzie nas szukał swoją łaską. Będzie zostawiał swoje ślady przez swoje słowo, które będzie drążyło nasze serce, jak woda skałę.
W postawie uczniów każdy z nas może zobaczyć siebie i swoje przywiązanie do tego, by tu na ziemi coś znaczyć, mieć władzę, stanowisko. I być może nieraz chcemy to zdobyć kosztem innych ludzi.
Jezus nakazał swoim uczniom ewangelizować, czyli głosić wszystkim napotkanym ludziom dobrą nowinę o Nim samym. Niekiedy wydaje się to bardzo trudne, ale często sam przykład naszej postawy staje się najskuteczniejszą metodą ewangelizacji.
Pragnę być uczniem Jezusa, i słuchać Jego pouczeń. Mieć dobrą wolę i dać się poprowadzić Słowu Bożemu.
Chodźmy i wejdźmy na górę jak Jezus, na miejsce odosobnienia, z dala od zgiełku, rozproszeń, na górę modlitwy, aby odnaleźć siebie samych, odnowić moc ducha i usłyszeć głos Pana.
Dzisiaj, w obliczu toczącej się na Ukrainie wojny, trzeba zadać sobie pytanie o rodzące się w naszych sercach uczucia gniewu, bezsilności, może chęci odwetu i nienawiści. Jak przebaczyć taką zbrodnię? Czy to jest w ogóle możliwe?
Przebaczając tym, do których czujemy gniew, otwieramy się na Bożą miłość, która leczy nasze serce z urazów, gniewu, zapiekłości i uzdalnia do wyrozumiałości, cierpliwości i miłosierdzia.
Człowiek jest nieraz bardzo niecierpliwy. Chciałby widzieć efekt swoich modlitw natychmiast, a jeśli tego nie dostrzega, to od razu mówi, że Bóg milczy i nie wysłuchuje. Słowa z dzisiejszej Ewangelii stanowią wezwanie do wytrwałej, może trwającej długi okres czasu, modlitwy.