Z biegiem czasu, w tradycji chrześcijańskiej łódź stała się obrazem Kościoła, czyli wspólnoty uczniów z Jezusem pośrodku, płynącej po morzach świata, pośród wielu burz i przeciwności.
Jezus pokazuje mi, że osoba chora i jej sprawy, to absolutny priorytet w działaniach duszpasterskich. Nie może być nic ważniejszego w działaniach Kościoła, jak duchowa troska o chorych.
Uczniowie zrywali kłosy zbóż, które symbolizują chleb. Robili to wbrew prawu, dlatego, że ich głód był większy.
Uczniowie nie poszczą, bo jest czas radości z obecności Jezusa wśród nich. A faryzeusze pytają: „dlaczego Twoi uczniowie nie poszczą?”
Gdy już dowiemy się „gdzie mieszka”, czyli Kim tak naprawdę jest nasz Bóg, zanośmy tę wiedzę i osobiste świadectwo o Nim do tych, którzy są tuż obok.
Ważne, by przy chorych był ktoś, kto pomoże im tak, jak ci, którzy przynieśli paralityka do Jezusa.
Czy nie nazbyt często tłumaczymy swój egoizm pandemią?
Jak wygląda mój dzień? Czy zaczynam go od rozmowy z Bogiem? Czy pytam Go o to, jaki ma On dla mnie plan: gdzie i do kogo chce mnie posłać w tym dniu?
Dzisiaj wielu nie chce znać Jezusa, bo jest im niewygodny. Nic się nie zmieniło od czasów kiedy On chodził po ziemi.
Dziękuję Boga za wszystkich księży, zakonników, kapelanów szpitalnych, którzy kiedyś porzucili wszystko i jak Apostołowie zaraz poszli za Panem.