Żyjemy przecież po to, by po przejściu przez wiele prób, a w końcu przez śmierć wejść do nowego życia. Drogą do tego celu jest nasze bezgraniczne zawierzenie Bogu, nasze oddanie się Jemu na wzór Maryi.
Z fragmentu Ewangelii, jaki Kościół podał nam na dzisiaj do rozważenia, tak naprawdę nie wynika ilu ludzi stało pod krzyżem Chrystusa w momencie Jego konania. Możemy być pewni co do św. Jana Apostoła, natomiast dużym znakiem zapytania pozostaje liczba kobiet, które oglądały śmierć Mesjasza. Jednak nie ilość jest dla nas najważniejsza, a personalne (osobiste) podejście Chrystusa do każdej z obecnych osób.
Nie można wyobrazić sobie na tym świecie większego daru niż Najświętszy Sakrament. Obecność Jezusa pod postacią Chleba jest czymś co nadaje sens naszemu istnieniu, naszej wierze, naszej wędrówce przez życie.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus wyrzuca tłumowi to, że bardziej martwi się o pokarm doczesny niż duchowy. Innymi słowy: że bardziej zabiega o znaki doczesne niż wieczność.
Marzy mi się, abyśmy spróbowali otworzyć się na nich – tych "braci naszych najmniejszych", najbardziej umiłowanych przez Boga. Może to im uda się nam pokazać, że meta jest w zupełnie innym miejscu, niz się spodziewaliśmy?
Z połączenia lotniczego z Krakowa do Lourdes korzysta bardzo wielu chorych. Dla tych, którzy poruszają się na wózkach inwalidzkich Kraków Airport przygotował wiele ułatwień przed wylotem.
«Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»
W dzisiejszej Ewangelii Jezus przekazuje nam prawdę, że tajemnice Królestwa będą objawione prostaczkom.
Nowi przyjaciele Pani Marceliny nie pozostawili jej samej nawet w trudniejszych momentach życia, a zwłaszcza podczas kolejnych incydentów chorobowych, które od czasu do czasu odbierały jej chęć do życia i uniemożliwiały opiekę nad córkami. Stawali się wtedy dla niej i dla jej córeczek prawdziwa rodziną zastępczą.
Spotkanie Jezusa z Nikodemem ma miejsce w nocy. Jest to jeden z motywów charakterystycznych dla Ewangelii Janowej.