Ten piękny czas świętowania pokory i uniżenia samego Boga, który przychodzi, niech pomoże nam stawać się dziećmi Boga samego, pokornymi, pełnymi zaufania w Jego prowadzenie.
Tak sobie medytuję, że musiało być drugie zwiastowanie. Pierwsze Maryi w Nazarecie, a drugie w Ein Karen – Elżbiecie. Ona już wiedziała zanim urodziła syna, że jego imię to Jan i to znaczy „dobry jest Pan”.
Maryja miała piękne i czyste serce, pozbawione obłudy. Tylko takie potrafiło zobaczyć dar nawet w najbardziej prozaicznych, na pierwszy rzut oka nic nieznaczących wydarzeniach. Serce to dostrzegało obecność Boga w każdej sytuacji życiowej, potrafiło słuchać Jego głosu
Ci, którzy byli gotowi rezygnować z bycia rodzicami Mesjasza, faktycznie Jego rodzicami stają się. To naprawdę może człowieka oszołomić, ale prawdą jest to, co anioł powiedział Maryi: „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.
Zawiezienie upominków świątecznych stało się okazją do spotkania młodych z chorymi, wspólnej wymiany myśli oraz modlitwy.
Sprzeciw wobec technik in vitro nie oznacza, że wspólnota Kościoła pozostawia bez wsparcia małżonków doświadczających bezpłodności. Kościół popiera działania medyczne, które leczą bezpłodność. Współcześnie rozwija się intensywnie naprotechnologia, nowa gałąź medyczna, wspierająca małżonków w doświadczeniu bezpłodności.
Bóg chce abyśmy i my współpracowali z Jego łaską. Porusza nasze serca i myśli swoim Słowem, daje nam znaki, przez które możemy Jego pragnienia, Jego wolę odczytywać i wypełniać.
Jeśli wiem, że Bóg jest ze mną, to tak jak św. Józef ufam Bogu, pragnę z pokorą i posłuszeństwem wypełniać wolę Bożą, bo On wie co jest dla mnie najlepsze.
Świat potrzebuje dzisiaj Józefów słuchających, wierzących, sprawiedliwych, kochających i wychowujących swoje dzieci.
Świadectwo Boga w Jego Synu jest trwałe i nie skończyło się wraz ze śmiercią Jezusa. Po Jego zmartwychwstaniu ewangelia o zbawieniu jest głoszona przez cały czas.