Ból jest indywidualny, niepowtarzalny jak linie papilarne. Potrafi sobie podporządkować życie chorego z jego najbliższym otoczeniem. Niekiedy niewidoczny, dobrze skryty, znany doskonale choremu, nieuchwytny, niedościgły, ale obecny, czasem na krótko, czasem zadomowiony na stałe.
Ona uczy nas rozważać i modlić się Słowem Bożym. Uczy nas zachowywać Słowo Boże, odsłaniać jego pełny sens, a także strzec go jak źrenicy oka.
„A wy za kogo Mnie uważacie?”.
«Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości».
Nie znam przecież czyjegoś serca, ale chętnie osądzam i oceniam. Nie znam przecież okoliczności, czyichś doświadczeń i zranień, ale z ochotą potępiam. To błędne koło oskarżeń i pretensji przerywa dziś Jezus.
Wymagania, które stawia Jezus, wydają się być karkołomne. Czy faktycznie mam schodzić wszystkim z drogi, przymykać oko na zadawaną mi krzywdę i nie chcieć nawet tego, co mi się słusznie należy? Czy Jezus naprawdę chce mieć wśród swoich uczniów takiego nieudacznika?
Józef stoi wobec tajemnicy, której nie potrafi pojąć; równocześnie zaś nie jest skłonny podejrzewać swojej żony o cudzołóstwo. W takiej sytuacji pokazuje prawdziwy charakter.
Żadne ludzkie „prawo” nie jest w stanie Go powstrzymać. Miłość jest ponad prawem.
Potrzeba nam bowiem mocno wsłuchiwać się w słowa Jezusa, On ma nam tak wiele do powiedzenia.
Oto znalazło się kilku „zgorszonych”, którzy zrównali zrywanie kłosów z pracą żniwiarzy – takich, co to szukają „dziury w całym” i w każdej chwili gotowi są pałać „świętym” gniewem.