Dietetycy powiedzieliby zapewne, że w jakimś sensie stajemy się tym, czym się żywimy, to znaczy, że parametry naszego ciała są w dużej mierze wynikiem tego, jakiego budulca użyjemy do jego wzrostu.
Gdybyśmy nie znali jego historii, powiedzielibyśmy, że to materiał na życiowego nieudacznika, całkowite beztalencie, przeciwieństwo wszystkich tych, którzy mają prawo odnieść sukces. A jednak szacuje się, że ten niepozorny człowiek w zabitej dechami dziurze, której mieszkańcy topili swoje życie w alkoholu, zdobył dla Chrystusa co najmniej milion dusz!
Współczucie, dzielenie się i Eucharystia - to trzy przesłania, płynące z czytanego w niedzielę fragmentu Ewangelii św. Mateusza, mówiącego o cudownym rozmnożeniu chleba. W rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański papież wezwał wiernych do myślenia i troszczenia się przede wszystkim o potrzeby innych ludzi, a dopiero potem o własne. Zwrócił też uwagę, że Jezus działa zgodnie z logiką Bożą, czyli dzielenia się i współcierpienia z innymi.
Wtedy Jezus odezwał się do nich: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”.
Jeżeli jako uczeń Jezusa uważam, że zrobiłem wszystko, co w „mojej mocy” – zrobiłem tylko połowę… Jezus zaprasza mnie, abym czynił również to, co jest w „mojej niemocy”, ale jest w mocy Boga.
Patrząc dziś na Chrystusa, którym pogardzają mieszkańcy rodzinnego Nazaretu, myślimy o dzisiejszym świecie i naszym życiu. Zauważamy, że wciąż powtarza się w jakimś wydaniu tamta nazaretańska sytuacja.
Obchody 90. rocznicy święceń kapłańskich Stefana Wyszyńskiego odbędą się 2 sierpnia w Zuzeli – miejscu urodzenia przyszłego Prymasa Polski. Mszy św. dziękczynnej będzie przewodniczył prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard Müller, a homilię wygłosi metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Wierni będą się modlić także w intencji rychłej beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia.
Zróbmy wszystko, by znaleźć się „w naczyniu” wybranych i zjednoczonych z Jezusem.
Chrystus wydobywa z nas nasze naturalne piękno. W Jego oczach jesteśmy niezwykle cenni.
Jakiś czas później obecność tej świecy w jego samochodzie wyjaśniła się, gdy ksiądz proboszcz zabrał mnie ze sobą w odwiedziny do chorej parafianki.