Wiara wprowadza nas w przestrzeń działania Boga, gdzie „niemożliwe” nie istnieje. Wiara nie jest jakimś przekonaniem na temat istnienia Pana Boga. Wiara domaga się naszej odwagi.
Czasem narzekamy, że jest tyle zła na świecie. I na tym narzekaniu poprzestajemy, bo mówimy sobie: „Nie mam na to wpływu, moje wysiłki na nic się nie zdadzą, bo będą kroplą dobra w morzu zła”. Tymczasem Jezus mówi: „Wy dajcie im jeść” – wy czyńcie ten świat lepszym.
Szpital jest naprawdę Galileą pogan. Jest miejscem głoszenia Ewangelii, nawracania się wielu ludzi.
Tam, gdzie panują największe mroki, tam również może narodzić się Chrystus i objawić jako Światłość świata. Uczą mnie tego sami chorzy, którzy proszą o sakramenty, proszą o rozmowę i którzy modlą się za innych.
Prawdziwy Izraelita to ten, który doskonale zachowuje Prawo, nie dla niego samego, ale z miłości do Boga.
Mamy – jak Jan – wskazywać innym Jezusa. Mamy – jak Andrzej – przyprowadzać innych do Niego.
Słowo stało się prawdziwym, konkretnym człowiekiem, całkowicie solidarnym z nami. Stało się człowiekiem realnym, któremu na imię Jezus!
Jesteśmy dziedzicami tego światła. Otrzymaliśmy je na samym początku jako dar miłości Boga dla człowieka.
Czy nie zdarzyło nam się przyjmować pochwał, słów uznania i podziwu, które tak naprawdę należały się komuś innemu? Czy nigdy nie przypisywaliśmy sobie zasług, na które ktoś inny pracował bardziej niż my?
Zachwyt unosi tęsknotę, w pałac przemienić chcę się cała. Ty się uśmiechasz do mych pragnień, stajenką chcesz bym została.