Codziennością chorego staje się strach przed własnym odbiciem w lustrze, poczucie opuszczenia, niepewność, utrata kontaktu ze światem, bezradność, samotność i rozpacz.
Chorzy w śpiączce są dla mnie obrazem Jezusa ukrzyżowanego. Pomimo ich ciężkiego stanu i pozornego braku kontaktu z nimi, zawsze czuję ich obecność.
Na terrorystów mówili: „bracia z gór”, na wojsko: „bracia z dolin”. Wszyscy byli dla nich braćmi i siostrami. Za wszystkich oddali życie. Jak Jezus.
Z Księgi Psalmów. Życie człowieka jest sianiem i zbieraniem. Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 126.
Jakiś czas później obecność tej świecy w jego samochodzie wyjaśniła się, gdy ksiądz proboszcz zabrał mnie ze sobą w odwiedziny do chorej parafianki.
Szkoła modlitwy. Posługa misyjna Kościoła sprawowana jest również wówczas, gdy człowiek chory, w czterech ścianach domu lub szpitala „idzie na cały świat” drogą modlitwy i cierpienia.
Świecka misjonarka Magdalena Tlatlik przed kilku laty wyjechała na misje do Peru. Opowiada o swoim doświadczeniu bycia wśród ludzi i mocy modlitwy, która sprawia, że wciąż z zapałem pragnie głosić Ewangelię Jezusa.
Marie ma 90 lat i jest ciężko chora. Jednego dnia powiedziała mi: „Proszę siostry, jestem już przygotowana. Pan Bóg może mnie zabrać kiedy chce, ja czekam na to nasze spotkanie”.